Mgliście... Zimowo... Ładnie...
Niedziela...
Do akcji wkracza Tata.
Dziś to On porządzi nieco w kuchni.
A co Tato lubi najbardziej (oprócz słodkości ... )?
Oczywiście mięsko ;)
Oto przepis Taty na pieczoną kaczkę:
Sztukę kaczki przyprawiamy
solą ziołową, słodką papryką,
pieprzem i odrobiną ziół prowansalskich.
Przygotowujemy nadzienie:
suszone śliwki, żurawinę,
cebulę. wiórki masła.
Do brytfanki wkładamy też kilka pieczarek i cebulę.
Pieczemy mięso, dopóki nie zacznie odchodzić od kostki mostka (w międzyczasie można je przewrócić "z brzuszka na plecy");
na ostatnie 20 min. odkrywamy naczynie i przypiekamy skórkę kaczki.
Przygotowujemy sos:
zlewamy wytopiony tłuszcz,
nieco odparowujemy pozostały wywar,
delikatnie zagęszczamy mąką.
Zapachy roznoszą się po całym domu...
Tato jest zadowolony ze swojego dania :)
Kaczka jest wilgotna, sos wyśmienity - słodkawy z nutą suszonej śliwki...
Mięsko zostaje dopełnione warzywami -
Mama przygotowuje ziemniaki a Tato - szybką surówkę z kapusty pekińskiej, marchwi i papryki, połączonych sosem jogurtowo - majonezowym.
Pychota :) Obiad na miarę kończącego się okresu Bożego Narodzenia...
Ale mi smaka narobiłaś :) Oj zjadłoby się kawałeczek...
OdpowiedzUsuńPrzekażę Mężowi Twoją opinię:)
UsuńPowiem Ci, że nie spotkałam wielu przepisów na cała kaczkę czy gęś, może jakiś pomysł wyjdzie z Twojego bloga...? Pozdrawiam :)
Dziękuję za podpowiedź :) Może na Wielkanoc coś się uda. I raczej kaczucha, bo za gęsiną nie przepadamy. Poza tym trudno ją kupić.
Usuń