Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pracowicie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pracowicie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 lutego 2016

Sobotnio



Sobota to dzień, który Mama w dużej części spędza w kuchni, to dzień pieczenia chleba i planowania potraw na nadchodzący tydzień.


W sobotę również Mama bardzo często dorabia zakwas, który potem swym smakiem urozmaica różne zupy. W rodzinie nikt nie wyobraża sobie, by barszcz (raczej nikt nie mówi żurek) - biały albo czerwony, zalewajka, a nawet zupa grzybowa nie były zalane takim domowym zakwasem.

Taki zakwas przygotowywała jeszcze Babcia Mamy.
Kiedy Piękna miała trzy, może cztery latka barszczyk na babcinym zakwasie jadała niemal każdego dnia.
Teraz również każda niedziela rozpoczyna się zjedzeniem barszczu.
Nikt nie wyobraża sobie też wielkanocnego śniadania bez tej potrawy.

Przepis na zakwas jest niezwykle prosty -
  • Do dużego słoika Mama wsypuje 8 łyżek zwykłej mąki żytniej i 1 łyżkę mąki żytniej razowej;
  • Stopniowo dolewa przegotowanej letniej wody, wszystko starannie miesza.
  • Zakwas powinien przypominać gęsty sos.
  • Następnie Mama nakrywa słoik nakrętką, choć go nie zakręca. Słoik zostaje odstawiony na jedną z kuchennych szafek.
  • Już po kilku godzinach rozpoczyna się fermentacja... i tu trzeba uważać, bo jeśli słoik jest za mały, to zakwas po prostu wykipi.
Kiedy Mama odnawia zakwas (choć robi to rzadko) do słoika na pierwszą dobę dokłada skórkę swojskiego chlebka.
Zazwyczaj jednak nie jest to konieczne, gdyż w słoiku jest odrobina "starego" zakwasu i ona wystarcza do pobudzenia fermentacji.

Po 2 dniach słoik jest zakręcany i wędruje do lodówki. Starcza na kilkanaście dni.

tu część zakwasu odlana do "wydania"

Kiedy Mama chce użyć zakwas, dokładnie miesza zawartość słoika, gdyż część mąki opada na jego spód, a na wierzchu jest wodnista zawiesina.

Trzeba również pamiętać, że im dłużej stoi zakwas, tym robi się kwaśniejszy... i jeśli za pierwszym razem możemy dolać do zupy 5-6 łyżek, to po tygodniu już 2-3 będą wystarczały, by zakwasić potrawę.

Smacznego :)

czwartek, 11 czerwca 2015

Zawrót głowy



Kilka dni poza domem i Mama ciągle nie może uporać się z tym, co zastała po powrocie. 
To aż niewiarygodne, jak bardzo zmienił się ogród - wszystko urosło, a jeszcze więcej zarosło - pracy co niemiara :(




Są jednak i pozytywy - urodzaj truskawek i jagody kamczackiej.
Pierwsze poważniejsze zbiory miały miejsce  ubiegłego lata, a w tym roku owoców jest jeszcze więcej; są "swojskie", można je zjadać prosto z krzaka i takie smakują najlepiej.

Jednocześnie brak "chemii" powoduje, że szczególnie truskawki są znacznie mniej trwałe i jak najszybciej trzeba je zużywać.


Oczywiście najprostsze jest przygotowanie koktajlu:
wystarczą owoce, nieco miodu, naturalny jogurt, a nawet zwykłe mleko - i gotowe:)
oczywiście można zastosować więcej dodatków, np ziarna amarantusa, chia, wanilię...





Korzystając z przepisu (klik) koleżanki blogerki Agnieszki Z., Mama upiekła mini babeczki z truskawkami. Udały się znakomicie, były aromatyczne i wilgotne. Niestety, ich ilość była zbyt mała, by pisać o nich w czasie teraźniejszym.



Idąc za ciosem, Mama działała dalej i tak dzisiejszego popołudnia z piekarnika "wyszedł" jeszcze biszkopt z jagodą kamczacką, a w garnuszku zabulgotał dżemik jagodowo - truskawkowy.

Ponieważ to pierwsze smaki tego lata, z pewnością wkrótce znikną z kuchennego stołu. Zarówno Młody, jak i Piękna uwielbiają takie smakołyki, a Tata też nimi nie pogardzi. 




środa, 6 maja 2015

Jak w raju

Maj tego roku jest naprawdę piękny.

Niemal jednocześnie zakwitły drzewa owocowe, krzewy i kwiaty. Nic tylko podziwiać i zachwycać się. Jednak by roślinki kwitły, a potem dały owoce, należy pamiętać o właściwym nawadnianiu, nawożeniu, opryskach. walce ze szkodnikami, okrywaniu w czasie zimnych nocy.

Maj to miesiąc wysadzania do gruntu bulw dalii, mieczyków, pacioreczników. 
Trzeba też pamiętać o przycięciu krzewów, które zakwitły wiosną, np. forsycji, migdałka.
Jeśli pogoda będzie sprzyjała, w maju mogą pojawić się pierwsze zbiory truskawek czy też jagody kamczackiej.
Nie zabraknie zatem chwil przyjemnych ale też pracowitych :)







niedziela, 12 kwietnia 2015

Siejemy


Kwiecień zaprasza, by wyjść do ogrodu, by rozpocząć siewy.


Kalendarz biodynamiczny wskazuje, że 14, 20, 21, 22 i 23 kwietnia to dobre dni na uprawę roślin korzeniowych. Większość nasion może od razu trafić do gruntu – marchew, pietruszka, rzodkiew, cebula, buraczki; inne warto wysiać pod osłonami – cukinia, patison, kabaczek.



Mama stara się planować pracę, biorąc pod uwagę wskazówki z kalendarza – niestety nie zawsze jej się to udaje - 14 kwietnia na przykład w szkole jest rada i z wyjścia do ogródka chyba niewiele wyjdzie.

Od kilku lat jednak Mama sieje warzywa kierując się sąsiedztwem roślin, tym, jakie towarzystwo lubią poszczególne gatunki, a jakie im zdecydowanie przeszkadza. Kiedyś o tym nie wiedziała i popełniała wiele błędów.
W 2012 roku w jej ręce trafił Przepis na Ogród, w którym zawarta była niezwykle użyteczna tabela (zob. tutaj )



Od tamtej pory gazetka zawsze służy pomocą podczas kwietniowych zasiewów, a w warzywniaku rośnie znacznie więcej odmian cebuli, gdyż sprzyja ona większości gatunków, wyjątek stanowią: kapusta, rzodkiewka oraz warzywa strączkowe.

Ponadto doświadczenie nauczyło Mamę, aby pomiędzy warzywami zostawiła miejsce na wybrane kwiaty – aksamitki, nagietki czy nasturcje. To dzięki nim warzywa mają większe szanse, by nie dopadły ich szkodniki, np. nicienie czy mszyce.


Wiosna to piękny czas, jednocześnie dla wszystkich działkowców to okres wzmożonej pracy, której efekty będą widoczne za kilka miesięcy.  

czwartek, 9 kwietnia 2015

W słońcu



W końcu po wielu dniach na niebie zaświeciło słońce. Mama zdecydowała,że najwyższy już czas wyjść do ogrodu nie tylko na spacer, ale też choć trochę popracować. Słońce motywuje do działania.









Nie obyło się jednak bez podziwiania roślinek, tym bardziej, że większość wiosennych kwiatów po raz pierwszy zakwitła w ogrodzie Pani.


Tak jest z białymi krokusami, które pojawiły się znacznie później niż fioletowe - nadal kwitną i wabią owady.



Również żonkile to nowość w ogródku. Te są naprawdę okazałe, choć na razie nieliczne - Mama ma nadzieję, że w przeszłości rozmnożą się i będą prawdziwą ozdobą.


Na jednym z przydomowych klombów Mama pielęgnuje... truskawki; kiedy już skończą owocować, pomiędzy nimi pojawią się jednoroczne kwiaty ozdobne.  Ten pomysł sprawdził się już w minionym roku -  najpierw przed domem można było znaleźć pyszne owoce, a potem piękne kwiaty.

Mama oczyściła roślinki z suchych liści i wzruszyła wokół nich ziemię. Z zadowoleniem spostrzegła, samosiewki zeszłorocznych roślin - lekka zima pozwoliła nasionkom przetrwać czas chłodów i wykiełkować już teraz.






Nie wszystko jednak zachwyca - brak mrozów spowodował, że w tym roku krety "pracowały" cały czas. Ich ślady można dostrzec na każdym kroku. Weszły nawet w skalniak (który naprawdę usypany jest z kamieni), by i tam pozostawić kopczyki piasku. Co będzie, kiedy zaczną kiełkować warzywa? Mama nie ma pomysłu, jak pozbyć się tych nieproszonych gości... 



czwartek, 26 marca 2015

Od początku...


Ogród to bardzo ważne słowo w życiu Pani. Pojawiło się stosunkowo niedawno. Mama i Tata musieli dorosnąć do decyzji, by stworzyć własne miejsce na ziemi. Jeszcze cztery lata temu w miejscu ogrodu rosło zboże... i nagle zaświtała myśl – zmieńmy to, zróbmy coś naprawdę samemu – od początku. To nie było jednak łatwe - działka nie była ogrodzona, ziemia nie nadawała się pod uprawę roślin ozdobnych, woda była w wodociągu oddalonym o kilkadziesiąt metrów. Ale skoro powiedziało się A... to trzeba działać.

Mama zajęła się projektowaniem i planowaniem, a Tata realizacją pierwszych prac – bardzo ciężkich i wymagających siły. Pomogli bliscy i sąsiedzi. Ktoś przywiózł ziemię, ktoś pomógł ją rozgarnąć, fachowcy z sąsiedztwa zbudowali ogrodzenie, Tata, jako że hydraulik, zajął się doprowadzeniem wody. Oj, działo się...
A później do akcji wkroczyła Mama – z roślinami, krzewami, drzewkami. Wiedziała wszystko? A skąd? Musiała się nauczyć. Nieodzowną pomocą okazały się czasopisma. Prawdą jest, że wszystko można znaleźć w internecie, ale trzeba wiedzieć, gdzie szukać... a Mama jest „starej daty” i lubi tekst drukowany. Wtedy zaprenumerowała Mój Piękny Ogród. Opłaciło się.







Ogród powstaje ciągle i nadal jest w nim wiele rzeczy do zrobienia, ale jest też wielką frajdą, że udało się. Pierwsze rośliny już coś znaczą – kwitnie serduszka, budleje przyciągają motyle, na skalniaku krzewią się rozchodniki i rojniki, juki kwitną na potęgę... każdego dnia jest co podziwiać, czym się zachwycać...