W rodzinie Pani ziemniaki nie goszczą zbyt często na stole. Nie może
być jednak niedzieli bez tradycyjnego obiadu, a taki obiad musi
zawierać ziemniaczki. Potem zazwyczaj okazuje się, że Piękna
obrała zbyt wiele kartofelków i na następny dzień będą
kluseczki.
Ponieważ w rodzinie
gotują wszyscy, większość przepisów jest raczej bardzo prosta.
Tak też jest z przepisem na kluski śląskie, a czasem kopytka.
Przeciśnięte przez
praskę ziemniaki zostają ułożone w półkulę, a ta jest dzielona
na cztery równe części.
Następnie odkładamy jedną ćwiartkę
ziemniaków i puste miejsce uzupełniamy mąką pszenną, potem
odkładamy drugą ćwiartkę i wsypujemy na jej miejsce mąkę
ziemniaczaną, wbijamy duże jajko, dokładamy wcześniej odłożone
ziemniaki... i łączymy wszystkie składniki:)
Ta proporcja prawie
nigdy nie zawodzi, ale jeżeli mimo wszystko, ciasto jest zbyt
lepkie, to dokładamy garść mąki.
Robimy wałeczki, kroimy,
gotujemy... i gotowe.
Kluseczki bywają dodatkiem do dania głównego, ale też mogą być samodzielną potrawą - wystarczy je delikatnie doprawić:
Mama niemal zawsze przyrządza je na słodko - z jogurtem, z rozpuszczonym masełkiem, z sokiem;
Tata uwielbia takie kluseczki na słono - z podsmażoną cebulką albo opieczone na patelni;
Pięknej najlepiej smakują jako dodatek do mięska,
a Młody zjada kopytka pod każdą postacią.
Smacznego!
Ciekawy sposób na proporcje :) Muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie. Moj Młody zaczął przygotowywać tak kopytka, kiedy był w drugiej klasie podstawówki, wiedział, że zawsze da radę :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam! Sprawdziło się świetnie w knedlach. Dziękuję :) Przepis naprawdę ułatwia wyrabianie. Pozdrawiam :)
UsuńSmak dzieciństwa- znam pod nazwą kluski leniwe- moja babcia często je robiła:)
OdpowiedzUsuńLeniwe są z serem ;) Bez sera to kopytka :)
Usuń