Sezon
urlopowy trwa. Odpoczywamy, podróżujemy, pielęgnujemy nasze
roślinki – widać pewne rozluźnienie, uspokojenie.
Również
Mama poddała się urokowi takich chwil. Po wyczerpującej końcówce
roku szkolnego spędziła kilkanaście dni w świecie, jakiego
jeszcze nie znała, w świecie gór i morza, gajów oliwnych i pnączy
bugenwilli, w świecie starożytnych Delf i współczesnych Aten.
Z
pewnością nieraz jeszcze będzie wracać do tych niesamowitych
chwil.
Na
początek wakacyjnych wspomnień kilka słów o smakowitych zakupach
poczynionych w Grecji.
Mamę
zachwyciła kuchnia Greków – mnogość ziół, prostota
przystawek, ilość warzyw, jędrność arbuzów i melonów, słodycz
dżemów, delikatność mięs...
Aby
móc samemu przygotować takie potrawy, niezbędne są oryginalne
produkty. Dlatego też w torbie Mamy znalazły się:
oliwa
z oliwek (znacznie delikatniejsza od włoskich) – Minerwa i Altis,
ocet
marki Top,
mieszanki
ziół: do tzatzików, do souvlaków, do sałat, do fety i oczywiście
do mousaki – wszystkie ze sklepu ze zdrową grecką żywnością.
Myśląc
o słodkich deserach, Mama zakupiła galaretki Loukoumi, ręcznie
przygotowywaną chałwę i baklawę.
Dla
dorosłych członków rodziny Mama przywiozła pełne aromatu wino
deserowe spod Meteorów.
Grecy
okazali się być bardzo przyjaznym narodem – zapraszali do swoich
malutkich sklepików, częstowali tradycyjnymi produktami, zachęcali
do degustacji trunków, jakie sami przygotowują. Naprawdę warto zaglądać w boczne uliczki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz